KONTROWERSJE. To już wydaje się być niemal pewne, a nasze wcześniejsze podejrzenia potwierdzają się. Obecna władza miejska Zabrza buduje w gminnej spółce ZARI swoiste medialne centrum dowodzenia i kreowania nadszarpniętego wizerunku prezydent Agnieszki Rupniewskiej przed spodziewaną na wiosnę inicjatywą referendalną o jej odwołaniu. By rozkręcić całą „propagandową” machinę nie tylko ściągnięto do spółki (lub nawiązano współpracę) z dawnymi dziennikarzami (w tym głównie z Gliwic), to podczas ostatniej sesji Rady Miasta w trybie nagłym i pilnym wpompowano w tę spółkę pół miliona złotych! Mimo tego, że ZARI nie „bieduje” bo ma na koncie odłożone aż 3,3 mln zł! A dzieje się to wszystko w momencie, gdy prezydent Rupniewska tnie równo różne wydatki samorządowe: zwolniła stu urzędników, zainicjowała likwidację Zespołu Szkół nr 17, skasowała kilka inwestycji (np. budowę nowej remizy dla strażaków z Kończyc), blokuje inwestycję gospodarczą na hałdzie w Biskupicach i podnosi (wspólnie z Radą Miasta) różne lokalne opłaty i podatki.
Pierwsze efekty wizerunkowego wzmożenia już są widocznie: nazajutrz po sesji całe miasto zalane zostało (a w niektórych miejscach wręcz zaśmiecone) zupełnie nową gminną gazetką „Puls Zabrza” (w absurdalnie wysokim nakładzie 50 tys. egzemplarzy) zachwalającą obecną władzę miejską i właśnie uchwalony budżet (oparty w głównej mierze na astronomicznej pożyczce z ministerstwa finansów). W ZARI zaczęło też działać – jak to ujęła w odpowiedzi do redakcji GŁOSu prezydent Rupniewska – wirtualne biuro prasowe. To twór, który nie istnieje w strukturze urzędu miejskiego, a który rozsyła komunikaty prasowe do mediów bez choćby jednego podpisu autora tekstów czy telefonów kontaktowych. Ot, taka komunikacja medialna wyłącznie w jedną stronę. Bo rzecznika prasowego gminy w dalszym ciągu nie ma, a na odpowiedzi na zapytania prasowe od prezydent Rupniewskiej w sprawie np. jej związków z Collegium Humanum czekamy już drugi miesiąc.
(…) O ZARI zrobiło się głośno niedługo po zwycięstwie Agnieszki Rupniewskiej w wyborach prezydenkich. W spółce zatrudnienie znalazła szara eminencja wizerunkowego zaplecza śląskiej polityki Karol Fedorowicz. Ten brał też udział w kampanii wyborczej Rupniewskiej. Do redakcji docierały też sygnały o pojawianiu się w ZARI dziennikarzy związanych z pewnym gliwickim portalem lokalnym, a także pracująca kiedyś w Zabrzu – red. Marzena Piechowicz–Gruda. Ta zresztą już bardzo dawno nie widziana w zabrzańskim ratuszu, nagle pojawiła się tuż przed świętami na sesji Rady Miasta (18 grudnia ub.r.)
Dokapitalizowanie mimo zysków
A to właśnie w czasie jej trwania nagle pojawił się projekt uchwały o dofinansowaniu ZARI kwotą pół miliona złotych. Co jednak zwracało uwagę, nie zrobiono tego w sposób powszechnie przyjęty czyli poprzez publiczne omówienie nowej uchwały. Przewodniczący Grzegorz Olejniczak zarządził niespodziewanie przerwę w obradach, by dwie połączone komisje RM mogły zaopiniować rzeczoną uchwałę w sprawie pieniędzy dla ZARI. Ale nie na sali obrad w obecności publiczności i kamer (a to właśnie tu odbywa się większość posiedzeń komisji) lecz za zamkniętymi drzwiami biura Rady Miasta, gdzie jednemu z mieszkańców wstępu wręcz zakazano.
Ponieważ jednak posiedzenia komisji są jawne z mocy prawa, naszego dziennikarza – jako jedynego obecnego na miejscu przedstawiciela prasy - nikt nie mógł wyrzucić. W trakcie obrad tego gremium wiceprezydent Przemysław Juroszek tłumaczył, że ZARI ma do spłacenia kolejną roczną ratę kredytu w wysokości 624 tys. zł w ramach instrumentu Jessica, z którego sfinansowano gruntowną modernizację targowiska miejskiego.
- To zobowiązanie zostało poręczone w minionych latach przez Radę Miasta i w związku z tym zawsze było w całości regulowane z budżetu gminy poprzez podniesienie kapitału zakładowego spółce. Ale w tym roku ZARI część tej kwoty deklaruje sama spłacić, a miastu pozostaje 500 tys. zł do uregulowania bo jeszcze sama spółka nie jest w stanie wszystkiego pokryć. Ale pani prezes ma już plan jak zdynamizować działanie – Juroszek zachwalał „kreatywność” nowego zarządu spółki.
Radni opozycji Grzegorz Turek, Borys Borówka (PiS) oraz Kamil Żbikowski (Lepsze Zabrze) zwracali uwagę, iż poręczenie kredytu to nie to samo co obowiązek zapłaty i że w pierwszej kolejności to ZARI powinno regulować zobowiązanie. Stawiane jednak pytania do wiceprezydenta Juroszka o orientacyjne saldo na koncie spółki i jej kondycję finansową pozostawały bez odpowiedzi.
Imperium propagandy?
- Jak mamy podejmować decyzje finansowe, nie znając sytuacji finansowej spółki? – dziwili się zgodnie radni opozycji. Mimo to rządząca koalicja przegłosowała pozytywne zaopiniowanie projektu uchwały w ramach posiedzenia łączonych komisji. Chwilę potem wszyscy wrócili na salę ogólną i wznowiono obrady całej Rady Miasta. I w trakcie dyskusji padła w końcu informacja, iż spółka ma na koncie odłożone – uwaga - około 3,3 mln zł! A mimo to konsekwentnie dążono do przyjęcia uchwały o dodatkowym pół milionie zł dla ZARI. Potwierdziło się także, iż w minionych latach gmina spłacała rzeczony kredyt, gdyż ZARI wykazywało stratę. W tym roku w końcu to sama spółka byłaby w stanie zapłacić całość naliczonej kwoty, ale dofinansowanie i tak „klepnięto”. W finalnym głosowaniu uchwałę przepchnięto 18 głosami „za” (KO, Przyjazne Zabrze, Dla Zabrza), przy 7 głosach przeciw (PiS, Skuteczni, Kamil Żbikowski).
Komentując finalnie cały ten temat, bardzo krytycznej oceny zamierzeń władzy miejskiej dokonał radny Kamil Żbikowski.
- Wprowadzanie funkcji medialnej do spółki, która nigdy nie miała jej w zadaniach, a zajmowała się targowiskiem, kortem tenisowym, zarządzaniem siecią światłowodową i uzbrajaniem terenów, jest zupełnie niezrozumiałe. Komu ma służyć to budowanie imperium medialnego? Zwłaszcza, że przecież gmina już ma osobną jednostkę – Centrum Informacji Kulturalnej z Telewizją Zabrze i miesięcznikiem Nasze Zabrze Samorządowe. Czy państwo nie zamierzacie po prostu utopić publicznych pieniędzy miasta w – nazwijmy to wprost – w propagandę? Oczywiście ważne jest, by instytucje i jednostki gminne zajęły się ale szczerą, rzetelną i otwartą komunikacją z mieszkańcami. Do tego nie potrzeba wielu milionów złotych, tylko dobrej woli i poprawnej organizacji – podkreślał Żbikowski.
Wizerunkowa katastrofa
Niestety, jego słowa okazały się wręcz prorocze. Zaledwie dzień po sesji na ulicach miasta, w skrzynkach pocztowych mieszkańców, a nawet w szpitalu miejskim pojawiły się tysiące egzemplarzy nowej, darmowej gazety samorządowej wychwalającej działania obecnych władz miejskich. W rezultacie w mediach społecznościowych dosłownie zawrzało z oburzenia zdecydowanej większości komentujących (...)
POWYŻSZA PUBLIKACJA JEST OBSZERNYM FRAGMENTEM ARTYKUŁU, KTÓREGO CAŁOŚĆ PUBLIKOWANA JEST W AKTUALNYM WYDANIU NASZEGO TYGODNIKA, KTÓRY JEST DOSTĘPNY W WERSJI ELEKTRONICZNEJ POD LINKIEM https://eprasa.pl/news/głos-zabrza-i-rudy-śl/2025-01-02 |