KONTROWERSJE. Niczym specjalni listonosze umundurowani strażnicy miejscy dowozili radiowozami do niektórych zabrzańskich parafii życzenia wielkanocne władz miejskich, składane proboszczom i wikarym także w związku z tzw. czwartkiem kapłańskim. Taka praktyka wywołała zdziwienie wśród niektórych parafian, a i czasem samych proboszczów przejętych na widok mundurowych i podejrzewających wejście w jakąś kolizję z prawem. 

Interwencję w tej sprawie przekazał nam zabrzanin, którego matka pracuje na plebani jednej z parafii. Jak twierdził, także i ona przecierała oczy ze zdumienia widząc, w jakim charakterze mundurowi pukali do drzwi fary.

- Czy straż miejska powinna być wykorzystywana przez urząd (a więc swojego pracodawcę) w funkcji posłańca? Czy nie ma ważniejszych zadań porządkowych do wykonania? No i czy straż miejska ma środki na to, by rozwozić po wszystkich parafiach w mieście listy od prezydenta do proboszczów? Czy nie taniej wysłać je pocztą? – pyta mieszkaniec.

Jak wyjaśnił nam Sławomir Gruszka, rzecznik prasowy UM, Straż Miejska w Zabrzu troszcząc się o bezpieczeństwo mieszkańców systematycznie, a szczególnie przed ważnymi wydarzeniami, monitoruje miejsca, w których gromadzić będą się zabrzanie.

- Przed Świętami Wielkanocnymi patrole sprawdzając tereny wokół parafii zostały poproszone o dostarczenie okolicznościowej korespondencji do kilku z nich. W głównej mierze jednak okolicznościową korespondencją zajmowali się pracownicy Wydziału Kontaktów Społecznych – podkreślił Gruszka.