BUDŻET MIEJSKI. Bez udziału mediów i publiczności, prezydent Zabrza Agnieszka Rupniewska zamierzała przeprowadzić nieformalne konsultacje z radnymi Rady Miasta na temat cieć w budżecie miasta i szukania oszczędności. Spotkanie zorganizowane 23 października w ratuszu nie było nigdzie zapowiedziane, ani zaplanowane w planach posiedzeń komisji samorządu. By zminimalizować ryzyko obecności przedstawiciela GŁOSu – jedynego lokalnego tygodnika w mieście - zorganizowano je dokładnie w tym czasie, gdy – o czym wie wielu radnych – trwa szczyt przygotowywania naszej gazety do druku czyli w środę po południu. Mimo to, naszemu dziennikarzowi udało się dowiedzieć o tej swoistej naradzie i wziąć w niej udział. Przysłuchując się dyskusji, można było odnieść wrażenia, jakby prezydent miasta usilnie próbowała zrzucić z siebie odium odpowiedzialności za planowane radykalne cięcia finansowe i podzielić się z nią z radnymi. Choć oficjalnie wszystko oczywiście było podlane sosem szerokich konsultacji ponad podziałami politycznymi i otwartości na propozycję radnych różnych ugrupowań.
Nim głos zabrali radni, szczegółowe propozycje przedstawiali też wybrani naczelnicy i kierownictwo urzędu. Na przykład sekretarz miasta Łukasz Urbańczyk chwalił się, że zwolnienie z pracy 100 urzędników przyniesie oszczędności roczne na poziomie 10,7 mln zł. Zastrzegł jednak, że obecny stan kadrowy 600 pracowników magistratu jest optymalny i nie może już spaść niżej. Dlatego nie wykluczył, że gmina zacznie… zatrudniać nowe osoby, jeśli kolejne z różnych powodów by odeszły. – Obecnie szukamy 3 nowych pracowników – przyznał Urbańczyk.
Większość spośród przybyłych 15 radnych (w 25-osobowej Radzie Miasta) przybyłych na spotkanie siliła się na różne propozycje pozwalające ograniczyć nieco wydatki tu i ówdzie. Ale dopiero Sebastian Dziębowski – lider Zabrzańskiej Inicjatywy Społecznej nieoczekiwanie dał jednoznacznie do zrozumienia Rupniewskiej, że jak szukać oszczędności, to trzeba zacząć od siebie, czyli władzy prezydenckiej i samych radnych. - Spłaszczmy wynagrodzenia przewodniczących komisji Rady Miasta do podstawowych stawek wypłacanych wszystkim radnym. W skali kadencji da to nam 250 tys. zł oszczędności. Wierzę, że każdy idąc do miasta jest takim misjonarzem i chce dla miasta dobrze. A bycie szefem komisji jest wręcz pewnym przywilejem by tworzyć plan jej pracy – argumentował Dziębowski.
Poszedł jednak w swych postulatach jeszcze dalej. – Proszę tego nie odbierać jako atak, ale proponuję zmniejszyć liczbę wiceprezydentów z trzech do dwóch osób. Może jeden z nich mógłby zostać np. naczelnikiem? To też jest ciężka i odpowiedzialna praca – stwierdził. Choć sumy oszczędności w tym wypadku nie wyliczył, wiadomo, że w ciągu całej pięcioletniej kadencji dałoby to około 1 mln zł oszczędności.
Zaproponował także zrezygnowanie z sześciu darmowych wejściówek VIP dla radnych na stadion Górnika, co dałoby ponad ćwierć miliona oszczędności. – Możemy dostać wejściówki na zwykły sektor, a kiełbaski czy zapiekankę kupić sobie samemu – zaproponował. Na samym zaś końcu zgłosił postulat zlikwidowania Telewizji Zabrze i całej jednostki zajmującej się wydawaniem publikacji samorządowych. – Widownia tej telewizji w internecie jest niewielka, a pani prezydent w swych mediach społecznościowych wrzuca filmiki lepszej jakości. To byłyby kolejne miliony oszczędności ale nie znam dokładnych kwot – podsumował.
OBSZERNA RELACJA Z TEGO SPOTKANIA WRAZ Z PROPOZYCJAMI INNYCH RADNYCH, OPUBLIKOWANA ZOSTAŁA NA ŁAMACH NAJNOWSZEGO WYDANIA NASZEGO TYGODNIKA LOKALNEGO. DOSTĘPNY JEST ON W KRAJOWYM KIOSKU INTERNETOWYM POD DOKŁADNYM LINKIEM
https://eprasa.pl/news/głos-zabrza-i-rudy-śl/2024-11-07 |