KONTROWERSJE. Takiej historii jeszcze w zabrzańskim samorządzie nie było. Radni opozycji od dwóch miesięcy głośno domagają się zaproszenia na sesję Rady Miasta nowej prezes gminnej spółki ZARI Anny Konarskiej by poznać ją i zadać pytania dotyczące zarządzania tym podmiotem, a także budowania w nim wirtualnego biura prasowego i nieformalnego sztabu medialnego prezydent miasta. Tymczasem wielkie było zdziwienie, gdy podczas poniedziałkowej sesji usłyszeliśmy z ust sekretarza miasta Łukasza Urbańczyka, że pani prezes… już raz przyszła – przed miesiącem – na posiedzenie radnych, jednakże nikt z nich nie zadawał jej pytań. Jak się okazało, Konarska faktycznie siedziała na sali, ale nie obok przedstawicieli władzy prezydenckiej, lecz po przeciwnej stronie na miejscach dla publiczności. Nikt jej też nie przedstawił i nie poinformował o jej obecności. A że jako żona byłego prezydenta Zawiercia nie jest w naszym mieście rozpoznawalna, władza miejska – jak się wydaje - postanowiła wykorzystać tę jej anonimowość w tak niekonwencjonalny sposób i uniknąć publicznej rozmowy przed kamerami na niewygodny temat gminnej propagandy.

O działaniach Zabrzańskiej Agencji Realizacji Inwestycji zrobiło się głośno po liście jej pracowników do radnych, w którym ujawniono, iż asystentem prezes został sam Karol Fedorowicz – postać dość kontrowersyjna w świecie śląskiej polityki, a specjalizująca się w budowaniu medialnego wizerunku swoich mocodawców. Działał m.in. w kampanii wyborczej Agnieszki Rupniewskiej. Według nieoficjalnych ustaleń to on ma stać za ściągnięciem do ZARI kilku osób zajmujących się dziennikarstwem lokalnym i za pomysłem wydawania bezpłatnej gazety samorządowej Puls Zabrza – budzącej ogromne kontrowersje z racji astronomicznego nakładu i zmanipulowanych informacji. To także w ZARI ulokowano – jak to odpisała nam prezydent Rupniewska – wirtualne biuro prasowe miasta Zabrze. Niestety, nie wiadomo kto je konkretnie tworzy (na jakich zasadach finansowych) i jest autorem rozsyłanych do mediów komunikatów prasowych?

Warto podkreślić, że na każdej jednej sesji przewodniczący Rady Miasta Grzegorz Olejniczak wita i zwraca się bezpośrednio do przybyłych gości. W grudniu jednak obecność prezeski ZARI przemilczał lub – co gorsza – też nie został o tym powiadomiony przez kolegów z władzy miejskiej. Absurd jest tym większy, że to dokładnie podczas tej grudniowej sesji w trybie nagłym i pilnym wprowadzono pod obrady projekt o dofinansowaniu ZARI kwotą pół miliona złotych z budżetu miasta. I to mimo tego, że spółka miała na koncie odłożone 3,3 mln zł. Ba, Olejniczak zarządził nawet nadzwyczajne posiedzenie dwóch łączonych komisji (w przerwie obrad) w jego gabinecie, by zapoznać radnych z tematem poza okiem przypadkowej publiczności. Na tym spotkaniu pani prezes jednak też się nie pojawiła, a na część pytań wiceprezydent Przemysław Juroszek nie był w stanie odpowiedzieć, bo – jak przekonywał – pewne szczegóły zna tylko zarząd spółki. Wielu radnych nie miało świadomości, że Konarska w tym samym czasie siedziała w najlepsze na sali obrad i… milczała.

Sprawa dopiero teraz ujrzała światło dzienne (…)

OBSZERNY ARTYKUŁ NA TEN TEMAT PUBLIKUEJMY W AKTUALNYM WYDANIU NASZEGO LOKALNEGO, NIEZALEŻNEGO TYGODNIKA O ZABRZU. MOŻNA GO NABYĆ TAKŻĘ W WERSJI ELEKTRONICZNEJ POD LINKIEM
https://eprasa.pl/news/głos-zabrza-i-rudy-śl/2025-01-30