Jak w czeskim filmie… Gmina zlikwidowała kosz uliczny obok targowiska, bo… bywał przepełniony. Nawet radny okazał się tu bezradny Email
Wpisany przez Głos Zabrza napisz do autora    poniedziałek, 06 października 2025 15:50

INTERWENCJE PRASOWE. Przez 15 miesięcy radny Marcin Szczerba – przewodniczący komisji gospodarki komunalnej Rady Miasta - nie potrafił w trybie interwencyjnym doprowadzić do przywrócenia małego kosza na śmieci, który w czerwcu ubiegłego roku zniknął z rozległego zieleńca przylegającego do targowiska miejskiego w Zabrzu-Rokitnicy przy ul. Budowlanej. A podkreślmy, że był to jedyny pojemnik na odpadki uliczne na długim odcinku chodnika okalającego stragany i wiodącego od dawnej kotłowni aż do samego głównego wjazdu na targowisko (w sumie kilkaset metrów). W efekcie zieleniec zaczął być zaśmiecany butelkami, puszkami i opakowaniami po żywności, zaś korzystający z tego miejsca właściciele czworonogów przestali zbierać pozostawione przez pupili nieczystości, gdyż nie po prostu nie mieli ich gdzie wyrzucać. Tymczasem po naszej interwencji w dyrekcji Miejskiego Zarządu Dróg w Zabrzu kosz przywrócono tam w ciągu trzech dni! Co więcej, okazało się, że poprzedni pojemnik nie został skradziony – jak się wydawało – lecz usunięty właśnie przez MZD, podobno… na skutek skarg mieszkańców z powodu jego przepełnienia! Ale niejasności i sprzeczności jest w tej historii więcej. Zupełnie jak w słynnym czeskim filmie, w którym nikt nic nie wie…

Pierwotnie temat został przekazany radnemu Szczerbie przez naszego dziennikarza, ale nie w trybie prasowym, lecz po prostu jako zgłoszenie mieszkańca do samorządowca, który sam mieszka w dzielnicy, reprezentuje ją we władzach miejskich, a dodatkowo prowadzi komisję branżową odpowiedzialną właśnie za infrastrukturę komunalną. Wydawało się bowiem, że tak drobny temat powinien zostać podjęty w trakcie bieżących działań służb miejskich.

(…)

 

Po 15 miesiącach braku jakiegokolwiek efektu i nastaniu trzeciego już w tym czasie prezydenta miasta, wiedzeni dziennikarską ciekawością postanowiliśmy temat zgłębić zawodowo i dociec, w czym tkwi ów systemowy problem w tak banalnej kwestii. To, co usłyszeliśmy w Miejskim Zarządzie Dróg wprawiło nas w niemałe osłupienie.

Radny nie zgłosił?

- Pan radny Szczerba nie zgłaszał nam tego problemu i nie miałam świadomości, że taki temat jest od ponad roku nierozwiązany. Zaraz się nad nim pochylimy – zadeklarowała zaskoczona Danuta Bochyńska-Podloch, dyrektor MZD w Zabrzu.

I faktycznie już następnego dnia miała dla nas garść konkretnych informacji. - Kosz faktycznie był w naszym utrzymaniu, gdyż na ulicy Budowlanej mieliśmy i nadal mamy sześć pojemników. Moi pracownicy potwierdzają, że w związku z licznymi skargami mieszkańców na jego przepełnienie z uwagi na bliskość targowiska, ten konkretny został przeniesiony w stronę garaży, jakieś 100 metrów dalej – przekazała nam dyr. Bochyńska-Podloch. Jak dodała, decyzje w tej sprawie podejmował jej ówczesny zastępca Adam Kołatek, który już jednak odszedł z pracy w samorządzie.

Udało nam się skontaktować z tym byłym wicedyrektorem. Po zapoznaniu się z naszym materiałem zdjęciowym i redakcyjnymi ustaleniami był bardzo zaskoczony. – Pierwsze słyszę o tej sprawie, nigdy nie podejmowałem tu żadnej decyzji – uciął krótko nasze pytania.

Szczerba: MZD mnie odesłało

Jeszcze bardziej zaskoczony od Kołatka jest wspomniany radny Szczerba.

– Osobiście byłem w tej sprawie w siedzibie MZD i to nawet chyba dwukrotnie. Skierowano mnie do konkretnego pracownika odpowiedzialnego za obsługę koszy przyulicznych. Razem usiedliśmy do mapek i dokumentów, w efekcie czego jednoznacznie oznajmił on, iż tamten kosz przy ul. Budowlanej na pewno nie był w ich utrzymaniu, tylko urzędu miejskiego – mówi nam teraz radny.

Przyznaje natomiast, że nie rozmawiał o tej drobnej na pozór sprawie z nikim z dyrekcji MZD. Po odesłaniu go stamtąd do urzędu miejskiego, kontaktował się już tylko z naczelnikiem od spraw infrastruktury komunalnej Krzysztofem Jońcem, który… potwierdzał, iż to jego wydział odpowiadał za ten kosz.

(…)

 

A co z brakującym od 15 miesięcy tym konkretnym koszem? Widać, iż decyzja o przeniesieniu go w bezpośrednie sąsiedztwo osiedlowej Żabki i przystanku autobusowego linii 617 była wydana typowo zza biurka, bez uwzględnienia realiów osiedlowych i korzystania z owego zieleńca. Warto też podkreślić, iż wedle relacji naszego dziennikarza ów zdemontowany kosz nigdy nie był nadmiernie przepełniony odpadami z targowiska. Natomiast z racji usytuowania przy głównej ulicy oraz bezpośrednio przy przejściu dla pieszych był po prostu normalne wykorzystywany i jak widać, spełniał doskonale swoją funkcję.

Dlatego z tym bardziej cieszy najnowsza decyzja MZD. Dyrektor Bochyńska–Podloch po zapoznaniu się z tematem, naszymi doniesieniami i ustaleniami własnymi, sprawiła, że zaledwie w kilka dni od zgłoszenia przez nas interwencji prasowej, pojemnik pojawił się w pożądanym miejscu. Niestety, w historii tej jak w kalejdoskopie widać, jak bardzo niedomaga współpraca pomiędzy różnymi instytucjami miejskimi i jak wiele jest w tym temacie do zrobienia przez nowego prezydenta Kamila Żbikowskiego. Bowiem historia jednego kosza ulicznego wydaje się być tylko papierkiem lakmusowym ukazującym pewną diagnozę wstępną. A ile może być znacznie poważniejszych problemów nierozwiązanych z podobnego powodu?

POWYŻSZA PUBLIKACJA JEST FRAGMENTEM OBSZERNEGO ARTYKUŁU, KTÓRY W CAŁOŚCI DOSTĘPNY JEST W AKTUALNYM WYDANIU GŁOSU POD LINKIEM
https://eprasa.pl/news/głos-zabrza-i-rudy-śl/2025-10-02

 
 

FACEBOOK

SZYBKA POŻYCZKA

Z KOMORNIKIEM
32/260-00-33,

516-516-611,
Pośrednik CDF S.C.

firmy MATPOL

FINANSE Sp. z o.o 


 

Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA