To było godne zwieńczenie wspaniałej końcówki rundy jesiennej piłkarzy Górnika. Zabrzanie wygrali ostatnio pięć z sześciu kolejnych spotkań, więc nawet przyjazd lidera, rewelacyjnego tej jesieni Lecha Poznań, nie był w stanie ich zatrzymać. Gospodarze zaczęli od niezwykle mocnego uderzenia, bo już w 4 minucie wyszli na prowadzenie. Wprawdzie sędzia początkowo nie uznał gola Luki Zahovicia, przychylając się do opinii sędziego bocznego, iż nasz napastnik - wychodząc do prostopadłego podania Erika Janży - był na spalonym, ale VAR zaprzeczył tej opinii i ostatecznie arbiter wskazał na środek boiska. To była popisowa akcja dwóch reprezentantów Słowenii: nasz pomocnik zaliczył siódmą w sezonie asystę, a napastnik zdobył swojego piątego gola, stając się najskuteczniejszym graczem Górnika tej jesieni. Niestety, goście dosyć szybko wyrównali, bo po stracie piłki prostopadłym podaniem został w zabrzańskim polu karnym uruchomiony Alfonso Sousa i podcinką skierował piłkę do siatki nad wybiegającym z bramki Michałem Szromnikiem. Taki obrót sprawy zmartwił kibiców, ale ani na jotę nie zdeprymował piłkarzy Górnika: już minutę później w środku pola zwodem rywali wymanewrował Lukas Podolski i posłał piłkę do Kamila Lukoszka, który energicznie wbiegł w pole karne i mimo zabiegającemu mu drogę obrońcy zdołał oddać silny i celny strzał w długi róg bramki Lech. 2-1 w 13 minucie!
I tak, losy tego meczu rozstrzygnęły się w owym pierwszym kwadransie, ale jednak zawody trzymały w napięciu do samego końca. Dramatyczną końcówkę zdeterminowało usunięcie z boiska obrońcy Rafała Janickiego (w krótkim odstępie czasu został ukarany dwiema żółtymi kartkami), przez co Górnik ostatnie 35 minut zmuszony był grać w dziesięciu przeciw jedenastu rywalom, co zepchnęło go do głębokiej defensywy. Zabrzanie bronili się momentami bardzo chaotycznie, ale jednak skutecznie! Jakaż szkoda, że to był ostatni mecz! Gdyby - wzorem ubiegłych sezonów - jesienna runda kończyła się w okolicach 20 grudnia, zabrzanie mieliby szasnę odnieść jeszcze ze dwa zwycięstwa i być może kończyliby rok 2024 na podium? Na razie są na piątym miejscu, a w najgorszym wypadku przezimują na szóstej pozycji. Przed spotkaniem zawodnicy i kibice minutą ciszy uczcili pamięć zmarłych w ostatnim czasie dwóch wybitnych piłkarzy: Jana Furtoka (legenda GKS-u Katowice) i Lucjana Brychczego (legenda Legii Warszawa). GÓRNIK ZABRZE - LECH POZNAŃ 2-1 (2-1) 1-0 Zahović (4) 1-1 Sousa (13) 2-1 Lukoszek (14) GÓRNIK: Szromnik - Wojtuszek, Szcześniak, Janicki, Janża (90 Ambros) - Lukoszek, Rasak, Hellebrand, Ismaheel (62 Furukawa) - Zahović (75 Bakis), Podolski (62 Josema). LECH: Mrozek - Pereira (71 Fiabema), Mońka, Milić, Gurgul - Walemark, Kozubal (84 Jagiełło), Murawski (71 Szymczak), Sousa, Hakans (60 Hotić) - Ishak. Żółte kartki: Janicki, Szromnik - Mońka, Walemark, Murawski, Sousa. Czerwona kartka: Rafał Janicki (60. minuta, za drugą żółtą). Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 21 059. |