UROCZYSTOŚĆ. Dzisiaj mija 75 rocznica wybuchu drugiej wojny światowej. Również dzisiaj, o godzinie 15 przy ulicy Wolności 279 wspominaliśmy pułkownika Łukasza Cieplińskiego, jednego z żołnierzy wyklętych. Wielu z nas nie zdawało sobie sprawy z jego istnienia. Uroczystość odsłonięcia tablicy pamiątkowej, da nam szansę na uchronienie go od zapomnienia.Prezydent Zabrza, Małgorzata Mańka-Szulik, jako jedna z pierwszych zabrała głos: - Zebraliśmy się, aby uczcić poświęcenie bohatera. Przede wszystkim jednak powinniśmy pamiętać o tym, że pokój nie jest nam dany raz na zawsze... 

Pracownik Muzeum Miejskiego przybliżył sylwetkę Cieplińskiego: - Pułkownik najpierw brał udział w kampanii wrześniowej. Po przegranej wojnie obronnej był ważną częścią państwa podziemnego. Od 1945 roku był komendantem obszaru południowego zrzeszenia Wolność i Niezawisłość z siedzibą przeniesioną z Krakowa do Zabrza . Dwa lata później został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa, przewieziony do Warszawy, torturowany, a następnie na mocy decyzji ówczesnego sądu skazany na śmierć – dodaje wysłannik muzeum. 

Kamilianin, ojciec Mariusz Waldęga poruszony życiorysem Cieplińskiego mówił o podwójnej palmie męczeństwa, którą ten, zdaniem duchownego zdobył: - Pułkownik, jak wyczytałem w jego ostatnim liście do żony , pisze, że umiera równocześnie jako Polak i katolik. 

Na ceremonię oprócz władz miasta, przedstawicieli policji i straży miejskiej, dość licznie stawili się również kombatanci . A wśród nich m.in. ci ze: Światowego Związku Armii Krajowej, Związku Sybiraków, czy Związku Inwalidów Wojennych. Pojawił się jednak ktoś jeszcze… gościem specjalnym była synowa pułkownika, Magdalena Kulińska. Choć nie znała go osobiście, słyszała o nim wiele historii: - On wiedział, że w końcu pracownicy UB przyjdą po niego. Rodzina również zdawała sobie z tego sprawę. Postanowił jednak, że będzie walczył do końca – mówiła z przejęciem. 

Uroczystość zwieńczyło złożenie kwiatów pod tablicą pamiątkową.

fot. Paweł Franzke