NASZE DROGI. O włos od tragedii. Jak ustalił GŁOS, komendant miejski policji w Zabrzu Grzegorz Kasprzyk uczestniczył swym samochodem w zdarzeniu drogowym, w którym poszkodowane zostało 5-letnie dziecko i przewiezione do szpitala na badania. Na szczęście nic poważnego chłopczykowi się nie stało, a całe zajście zakwalifikowano jako niegroźną kolizję, a nie wypadek. Oficjalnie rzecznik komendy miejskiej odżegnuje się od określenia, jakoby szef garnizonu potrącił malucha i wyjaśnia, że dziecko nagle i bez kontroli rodziców wbiegło na jezdnię, odbijając się od przejeżdżającego samochodu komendanta. W związku z tym mandat otrzymała… matka dziecka za brak należytej opieki nad nim i stworzenie zagrożenia dla jego zdrowia.

Do zdarzenia tego doszło w ubiegły poniedziałek (2 czerwca) około godz. 19 przy ul. Curie Skłodowskiej 29.

– Rodzice z dwójką młodszych dzieci wysiadali z taksówki od strony chodnika. W pewnym momencie 5-letnii chłopczyk nagle obiegł samochód, wbiegł na jezdnię i odbił się od prawego przedniego błotnika przejeżdżającego pojazdu. Faktycznie kierował nim komendant miejski, który był jednak w czasie wolnym od służby i wręcz na zgłoszonym wcześniej urlopie. Zawiadomił on o zajściu wszelkie możliwe służby, zadzwonił też pod numer alarmowy. Badanie alkotestem potwierdziło, że był on trzeźwy, na co mamy wydruk z urządzenia i wpis do jego książki. Nadto czynność badania została utrwalona przez kamerę nasobną interweniującego policjanta. O zajściu został powiadomiony dyżurny prokurator, ale nie uznał on za konieczne przybycie na miejsce – relacjonuje Sebastian Bijok, rzecznik zabrzańskiej policji.

TEKST UKAZAŁ SIĘ W OSTATNIM WYDANIU TYGODNIKA LOKALNEGO GŁOS ZABRZA I RUDY ŚL.