TRZY NA CZY. Ks. RUDOLF BADURA (54 lata) - jest dyrektorem Caritas Diecezji Gliwickiej od 1996 roku. Pochodzi z Łagiewnik Małych, święcenia otrzymał w Opolu, jako wikariusz pracował m.in. w kościele św. Józefa w Zabrzu. Nikt nie przygotowywał go do roli „dyrektora” bądź co bądź placówki zatrudniającej (jak w firmie) pracowników i prowadzącej działalność finansową. Wolny czas przeznacza na jazdę rowerem (nawet godzinę dziennie). W miarę możliwości wszędzie chodzi pieszo, bo uważa, że wszelki ruch pozwala utrzymać kondycję.
- Czy Caritas organizuje akcję w związku z sytuacją na Ukrainie?
- Działamy stale, na okrągło i można powiedzieć, że prowadzimy permanentną akcję charytatywną. Władze krajowego Caritasu w związku z wydarzeniami w Kijowie ogłosiły finansowe wsparcie dla Ukrainy i my, Caritas Diecezji Gliwickiej obejmującej także Zabrze, oczywiście włączyliśmy się w nie, przekazując od razu 5 tysięcy złotych. Ukrainę wspieramy jednak od wielu lat. W 2008 roku pomagaliśmy powodzianom z rejonu Iwano-Frankowska. Z inicjatywy profesora Mariana Zembali podarowany został kilka lat temu Ukrainie ambulans kariologiczny. Pomagaliśmy także powodzianom w Czechach i potrzebującym w Iraku, Iranie, Togo, czy Wybrzeżu Kości Słoniowej. Naszym głównym celem jest jednak niesienie pomocy i wsparcia tutaj, na miejscu, dzień w dzień. W Zabrzu i Gliwicach prowadzimy wiele placówek, takich jak Warsztaty Terapii Zajęciowej dla osób niepełnosprawnych, gabinety, stacje opieki dla chorych i niepełnosprawnych z wypożyczalnią sprzętu rehabilitacyjnego, organizujemy dożywianie, prowadzimy dom dziennego pobytu Rodzina, świetlice, żłobki, przedszkole. Mógłbym długo i szczegółowo wymieniać, bo przecież są jeszcze placówki w Rusinowicach, czy Turzy… Zajęłoby to kilka stron maszynopisu!
- Czy zabrzanie chętnie przeznaczają 1 procent swojego podatku na Caritas?
- Z tej możliwości skorzystało w diecezji około 3 tysiące osób, co dało nam ponad 400 tysięcy złotych (co do szczegółów odsyłam do prezentowanych publicznie sprawozdań finansowych i merytorycznych na stronie www.caritas.gliwice.pl). Wpłaty są bardzo różnej wysokości, od kwot znacznych po nawet kilkuzłotowe, za które również w imieniu naszych podopiecznych jesteśmy bardzo wdzięczni. W sumie z odpisu podatkowego otrzymaliśmy nieco mniej niż jeszcze kilka lat temu, ale nie wynika to gwałtownie rosnącej liczby organizacji pożytku publicznego, na które można przeznaczyć owe 1 procent. Mimo tego Caritas nadal cieszy się dużym zaufaniem. Niewielki spadek pozyskiwania 1 procentu nie wiązałbym z ubożeniem społeczeństwa, bo tym ubogim i potrzebującym to akurat my podajemy pomocną dłoń. Wielką pomoc finansową swym mieszkańcom poprzez Caritas udzielają także w różnoraki sposób gminy.
- Czy zabrzański samorząd jest pod tym względem aktywny?
- Obszar naszej diecezji jest duży, sięga niemal okolic Częstochowy, a na południu podraciborskiej miejscowości Nędza (jak żartuje nasz biskup tak się tam dosłownie kończy). I śmiało mogę powiedzieć, że z tych wszystkich gmin, zabrzańska gmina udziela największej pomocy. Ma ona różny wymiar: bezpłatne udzielenia pomieszczeń na warsztaty terapeutyczne przy ul. Sienkiewicza, częściowe finansowanie usług w gabinetach przy placu Kroczka, ulicy Bytomskiej i św. Urbana czy np. czterech jadłodajni, do których kierowanych jest około 200 podopiecznych Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Gmina wspiera nas także merytorycznie, choćby kontrolując od strony urzędowej, czy nie dochodzi do wyłudzeń w korzystaniu z pomocy społecznej. W dzisiejszych czasach są bowiem osoby, które „etatowo” starają się o wsparcie, pomoc i to nie tylko w Caritasie. A prawdziwa bieda jest przecież ukryta, schowana i na tyle godna, że nie wyciągnie ręki po jałmużnę. To my, czyli ksiądz i Caritas, musimy do niej dotrzeć i wesprzeć. I staramy się, codziennie. (jak)
|