TRZY NA CZY. ADAM MAJCHRZAK – od czterech lat jest hetmanem Bractwa Kurkowego Grodu Zabrzańskiego (a działa w nim od początków jego istnienia – 1996 r.), które 30 marca świętowało nadanie sztandaru. Ślązak z urodzenia - wykwalifikowany instruktor sportów strzeleckich, a z zawodu ciepłownik (współtworzył wiele lodowisk w kraju, m.in. klubu Cracovia).

- Czy ubiegłotygodniowe nadanie sztandaru to przełomowa chwila dla zabrzańskiego bractwa kurkowego?

- Do sztandaru trzeba dorosnąć moralnie, organizacyjnie i wreszcie duchowo, więc choć istniejemy już 18 lat, to decyzja o jego nadaniu zapadła dopiero dwa lata temu. Dominują na nim kolory żółty i niebieskie, czyli barwy Śląska. Z czystego atłasu wyprodukowano go… na Ukrainie! W jego stworzenie zaangażował się bowiem naczelny ataman kozacki, który prowadzi firmę zajmującą się takimi produktami. Jest na tyle lekki, że powiewa na wietrze, ale nad wyraz odporny na warunki pogodowe. W uroczystości jego nadania wzięli udział przedstawiciele bractw z całego kraju i z zagranicy!

- Czy Zabrze ma długie tradycje kurkowe?

- W okresie międzywojennym nasze miasto było jednym z największych ośrodków strzeleckich! Funkcjonowały tu dwie grupy niemieckie i jedna polska. W 1952 roku wszystkie bractwa (z wyjątkiem krakowskiego) rozwiązano, reaktywowano je w latach 90. My chcemy kultywować nie tylko bogatą historię, ale również sporty strzeleckie. Wielu uważa, że członkostwo w takiej organizacji jak nasza to domena ludzi bogatych, ale jest inaczej. Nawet wedle tradycji do bractw kurkowych należeli właśnie mieszczanie! To oni organizowali się, aby wspólnie bronić swoich miast. Dlatego też teraz jesteśmy otwarci na wszystkich chętnych.

- Czy kultywowanie postaw patriotycznych jest teraz trudne?

(PEŁNA TREŚĆ ROZMOWY UKAZAŁA SIĘ W GŁOSIE nr 14/2014. ZACHĘCAMY DO ZAKUPU)