TRZY NA CZY. DOROTA JANAS (lat 33) – katowiczanka z urodzenia i zamieszkania, czuje się jednak przede wszystkim Ślązaczką. Ukończyła socjologię oraz psychologię zarządzania na Uniwersytecie Śląskim. Jest założycielką i szefową firmy Silesia Events organizującej m.in. różnego rodzaju akcje i imprezy promujące Śląsk (np. Industriada). W 2005 roku trzymała wyróżnienie marszałka województwa za zasługi w tworzeniu Tyskiego Muzeum Piwowarstwa. Podobną nagrodę za rozwój turystyki w naszym regionie otrzymała cztery lata później. Uwielbia podróże, sporty wodne i rower. Lubi muzykę, sama nawet śpiewa bluesa i rocka, przygrywając sobie na gitarze. Gra miejska, o której mowa, odbyła się w Zabrzu w ubiegłym tygodniu -  zobacz zdjęcia TUTAJ. Rozmowę przeprowadzono w trakcie organizacji imprezy.

- Czy w zabrzańskiej, piątej już grze miejskiej będzie się trzeba wykazać dobrą znajomością kina i teatru? 

- Rzeczywiście będzie to „filmowa” gra, ale już nawet jej nazwa (Nakręć się na Zabrze!) świadczy, iż jej sednem będzie poznawanie miasta, a nie sprawdzian z wiedzy o aktorach i reżyserach. Bo gra miejska preferuje i nagradza (do zdobycia jest lot balonem nad Śląskiem) umiejętność zdobywania wiedzy w trakcie jej trwania. To zabawa polegająca na odkrywaniu historii oraz atrakcji miejsc, w którym się rozgrywa – jej „bohaterami” będą postindustrialne i ciekawe turystycznie obiekty, ale także np. herbaciarnia i rzecz jasna kino. Choć oczywiście zadania takie jak odegranie pewnej scenki przed kamerami podczas zaimprowizowanego castingu do filmu też będą.

- Czy spodziewacie się wielu zawodników?

- Poprzednio było ich 150, teraz powinno być podobnie. Więcej chętnych nasze akcje gromadzą tylko w Pszczynie, gdzie też mniej więcej w tym samym czasie organizujemy grę, choć w zupełnie innym klimacie. Zabrzańska edycja będzie tak skonstruowana, że będzie w niej można wziąć udział indywidualnie lub w parach; będzie atrakcyjna zarówno dla mieszkańców, jak przyjezdnych. Jako Silesia Events zorganizowaliśmy już 20 tego typu gier, dochowaliśmy się grona stałych uczestników. Nie zdarzyło się jednak, by zwycięzcy byli ci sami, bo tematyka, konkurencje i zadania, podczas których zbiera się punkty oraz trasa do pokonania, są bardzo różne i wymagają innych predyspozycji. Żeby wygrać trzeba być otwartym, odważnym i pomysłowym.

- Czy nie lepiej pokazywać miasto organizując wycieczkę z przewodnikiem?

- Taka forma nie każdemu odpowiada, a młodych wręcz zniechęca. Zarzuca się grom miejskim brak powagi, ale przecież przez zabawę i humor uczymy się lepiej, wiedza na dłużej zapada nam w pamięci. Stąd barwne noce muzeów, gry komputerowe oparte na historii miasta i osób, interaktywne tablice w szacownych obiektach muzealnych i gry miejskie. Wielokrotnie podczas nich okazuje się, że odkrywamy nieznane wcześniej miejsca czy fakty z historii. Goście ocenią i zapamiętają Zabrze i jego mieszkańców w ten sposób inaczej niż z pomocą przewodnika. (jak)