WŁADZA LOKALNA. Najwcześniej dopiero w lutym przyszłego roku, a nie tej jesienii, odbędą się nowe wybory do rad dzielnic w Zabrzu. Nie zmienia to jednak faktu, że zgodnie z prawem kadencja obecnych rad skończy się definitywnie 21 września. W efekcie więc gremia te w ogóle nie będą funkcjonować aż przez pół roku. A wszystko dlatego, że urząd miejski oraz radni rady miejskiej nie zdążyli odpowiednio wcześnie uchwalić nowego statutu miasta. Zdaniem szefa zespołu przygotowującego ten akt prawny – radnego PO Łukasza Urbańczyka, późniejsze wybory mogą spowodować poważne perturbacje w staraniach rad dzielnic o dofinansowanie ich projektów w przyszłym roku. Odmiennego zdania jest sekretarz miasta - Ewa Weber.

- O trzy miesiące opóźniło się przyjęcie nowego statutu, gdyż czekaliśmy na zatwierdzenie nowego herbu Zabrza przez komisję heraldyczną. A radni z panem Łukaszem Urbańczykiem na czele chcieli, aby statut zawierał wszystkie brakujące dotąd elementy – mówi sekretarz Weber. Jej zdaniem nie ma winy urzędu w tym, że sprawa statutu się przeciągnęła. – My przekazaliśmy wszelkie informacje i dokumenty do Rady Miejskiej odpowiednio wcześnie.

Jak przekonuje sekretarz, nowe wybory do rad dzielnic muszą być poprzedzone uchwaleniem nowych statutów tych organów, napisanymi i zatwierdzonymi w oparciu właśnie o nowy statut miasta. A ten został uchwalony dopiero podczas czerwcowej sesji Rady Miejskiej.

Kalendarz dalszych działań jest więc następujący: na sesji 9 lipca ma zapaść decyzja o skierowaniu do konsultacji (ic termin to 21 dni) społecznych projektów nowych statutów rad dzielnic oraz nowej ordynacji wyborczej. W związku z tym dopiero na sierpniowej sesji zostaną formalnie przyjęte obydwa dokumenty, a uprawomocnią się w październiku. Jako że dopiero w listopadzie ogłoszony zostanie oficjalnie termin wyborów, a ich przygotowanie i kampania muszą trwać 90 dni, w praktyce wybory odbędą się w lutym, a ich wyniki zatwierdzone zostaną na sesji w marcu.

Jak przekonuje Ewa Weber, od zakończenia kadencji rad do nowych wyborów - choć rad dzielnic jako takich nie będzie - to w dalszym ciągu funkcjonować będą ich zarządy, które są uprawnione do wykonywania uchwał podjętych przez radnych jeszcze w trakcie kadencji. - Jeśli więc przed rozwiązaniem rady podejmą uchwały np. o wystąpieniu do Urzędu Miejskiego z projektami konkursowymi na 2013 rok, to zarządy w styczniu czy lutym bez problemu będą mogły je realizować – informuje obrazowo Ewa Weber.

Te tłumaczenia kompletnie nie przekonują radnego Łukasza Urbańczyka. – W jaki sposób rady mają latem br. podejmować uchwały o przystąpieniu do nieogłoszonych jeszcze konkursów na przyszły rok, nie znając ich warunków i specyfikacji?! – dziwi się i dodaje: - Nie rozumiem, dlaczego z tym wszystkim czekano do zatwierdzenia nowego statutu miejskiego? Przecież tam jest jedynie suchy i funkcjonujący już zapis o istnieniu rad dzielnic. Moim zdaniem spokojnie można było opracować nowe statuty rad i zaplanować kalendarz wyborczy w normalnym terminie i bez opóźnień.

Jak dodaje, nie jest natomiast jego winą to, że zatwierdzenie statutu miejskiego się opóźniło. – To urzędnicy miejscy, a nie radni zapomnieli wysłać komisji heraldycznej do zatwierdzenia także hejnał miejski i wzór insygniów lokalnej władzy – twierdzi.