Górnik Zabrze rozgromił ŁKS Łódź i awansował na 2 miejsce w tabeli. Mecz oglądało 20 tys. kibiców Email
Wpisany przez Głos Zabrza napisz do autora    sobota, 27 kwietnia 2024 22:01

PIŁKA NOŻNA. To było wielkie piłkarskie święto na wypełnionej niemal po brzegi Arenie Zabrze. W meczu 30. kolejki Ekstraklasy – przy pięknej pogodzie - Górnik Zabrze rozgromił przed własną publicznością ŁKS Łódź 4:1! Pewne zwycięstwo wywalczone przy pięknej oprawie kibicowskiej (morze trójkolorowych flag i serpentyn” zapewniło podopiecznym Jana Urbana awans na 2 miejsce w tabeli. Nic więc dziwnego, że kibice po cichu coraz bardziej zaczynają realnie marzyć o wicemistrzostwie Polski, a być może sięgnięcie wreszcie po długich latach przerwy po upragnioną koronę i „majstra”.

 

Po wyjazdowej wygranej z Rakowem Częstochowa, Jan Urban nie dokonał żadnych roszad w pierwszej „jedenastce”, w myśl zasady „zwycięskiego składu się nie zmienia”. Strzelanie przy Roosevelta 81 rozpoczęło się już w 25. Minucie meczu! Boris Sekulić dośrodkował piłkę z prawej strony boiska, a interweniujący w obronie Kamil Dankowski popełnił błąd podczas wybicia. Defensor ŁKS-u zgrał piłkę głową do Szymona Czyża, który momentalnie uderzył piłkę z powietrza. 22-latek od 4 meczów zastępuje w pierwszym składzie kontuzjowanego Lukasa Podolskiego. W tym czasie drugi raz wpisał się na listę strzelców.

10 minut później prowadzenie podwyższył Lawrence Ennali, zdobywając jednego z najładniejszych goli tego sezonu! Dani Pacheco zagrał piłkę do Niemca, a ten popędził z nią na bramkę gości. W pewnym momencie młodego skrzydłowego otoczyło 4 obrońców z Łodzi, jednak „Lolo” sprytnie i w pełnym biegu przełożył futbolówkę z prawej na lewą nogę, mijając w ten sposób defensywę ŁKS-u. W sytuacji „sam na sam” z Alexandrem Bobkiem, Ennali zachował spokój i pokonał bramkarza mierzonym strzałem po ziemi.

W drugiej połowie Kamil Lukoszek nie pozostał dłużny partnerowi z drugiej strony linii ofensywnej i także popisał się niesamowitym trafieniem. Ponownie ostatnie podanie zanotował Dani Pacheco, a „Luko” zbiegł z piłką przy nodze ze skrzydła w kierunku środka boiska, po czym huknął zza pola karnego w sam róg bramki ŁKS-u! 

Goście zdołali zdobyć gola na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Bartosz Szeliga zagrał wycofujące podanie niemalże z linii końcowej boiska, a w polu karnym do piłki dopadł rozpędzony Dani Ramirez. Hiszpan silnie uderzył z niewielkiej odległości, nie pozostawiając Danielowi Bielicy szans na obronę.

Nie był to jednak ostatni akt tego meczu. Już w doliczonym czasie gry Sebastian Musiolik zaimponował kontrolą piłki przy agresywnym ataku obrońcy zza pleców i rozprowadził atak na skrzydło do Lukoszka. Po chwili „Luko” oddał futbolówkę Musiolikowi, zagrywając do napastnika ustawionego w polu karnym, a Sebastian kopnął w kierunku dalszego słupka bramki gości. Tę sytuację wykorzystał Filipe Nascimento, który podłączył się do ataku i wykończył akcję. W ten sposób Portugalczyk zdobył pierwszego gola w trójkolorowych barwach.
Źródło: www.gornikzabrze.pl

 
 

FACEBOOK

DREWNO opałowe,

pocięte, połupane,

300 zł/ m3.

Tel. 534-933-167 


 

Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA