PIŁKA RĘCZNA – SUPERLIGA. - Mamy aspiracje medalowe, a w ogóle tego nie pokazujemy. Tak jest już od kilku spotkań – mówił po wyjazdowej potyczce ze Śląskiem Wrocław Mariusz Jurasik. Trudno się dziwić rozżaleniu rozgrywajacego zabrzan. Mecz Górnika, bowiem, zasłużył na miano przegranego remisu... 

Końcówka niedzielnego spotkania śmiało mogłaby kandydować do nagrody sportowego dreszczowca rundy. Na 120 sekund przed ostatnią syreną utrzymywał się wynik remisowy. Szczypiorniści z Zabrza byli przy piłce i mieli przewagę zawodnika.... Adrian Niedośpiał trafił ze skrzydła. Górnik prowadził jedną bramką, a do końca zostały... zaledwie 34 sekundy! Wtedy trener Śląska poprosił o czas. Po wznowieniu gry jego podopieczni rzucili piłkę na remis.

Zabrzanie mieli problemy od samego początku. W pierwszej połowie stracili cztery gole, nie zdobywając nawet jednego! Bilans mógł być bardziej niekorzystny.. na szczęście dwie obrony rzutów karnych Mateusza Korneckiego zapobiegły większej sromocie. Niemniej wrocławianie utrzymywali przewagę niemal do końca pierwszej partii. Zawodnicy gości zdołali odrobić straty jeszcze przed gwizdkiem, co było dobrym prognostykiem na drugą odsłonę. Po zmianie stron przyjezdni rzeczywiście grali lepiej, stopniowo powiększając przewagę. Ta w pewnym momencie wynosiła cztery oczka. Ostatni kwadrans należał jednak do gospodarzy. W konsekwencji zabrzanie zremisowali mecz, który winni byli wygrać..

Śląsk Wrocław: Cudić, Prus – Krupa 2, Kryński 11, Herudziński, Koprowski, Garbacz 1, Jarowicz 2, Radojević 8, Ścigaj 5, Telepnev 1.
Górnik Zabrze: Kornecki, Suchowicz, Kicki – Niedośpiał 5, Daćko, Orzechowski 2, Gromyko, Kuchczyński 6, Kubisztal 10, Jurasik 5, Buszkow, Tatarincev 2, Niewrzawa, Twardo.

_{fot. Górnik Zabrze}