Słów kilka o prywatyzacji Górnika, czyli jedni mówią jedno, a inni udają, że słyszą drugie… Email
Wpisany przez Wojciech Słota napisz do autora    czwartek, 20 lipca 2023 15:12

 

Już w niedzielę (23 lipca, godz. 15) startuje w Zabrzu nowy sezon ekstraklasy, więc wszyscy podkreślają zainteresowanie Górnikiem i troską o jego przyszłość. Niedawno głośny był temat prywatyzacji klubu, w którą – jako pośrednik? – miałby włączyć się Lukas Podolski, ale temat rozpalił wyobraźnię kibiców i… zanikł. I nawet jeśli jakieś rozmowy się nadal toczą, to nie spodziewajmy się szybkich rozstrzygnięć. Przypomina się przykład Lechii Gdańsk, przywołany zresztą niezbyt trafnie wczoraj przez jedną z radnych opozycji, która twierdzi, że prywatyzacja w pomorskim stylu to cel prezydent Małgorzaty Mańki-Szulik… Właściciel Lechii (już i tak prywatny) ogłosił ubiegłego lata bliski finisz sprzedaży innemu podmiotowi, ale sprawa się przeciągała i skończyło się na tym, że z klubem był związany cały sezon, do spadku do I ligi włącznie. I dopiero teraz, a więc pewnie po taniości, udało mu transakcję sfinalizować. Jeśli więc dobrze zrozumieliśmy słowa prezydent z sesji Rady Miasta, to raczej na pewno chodziło jej o to, że Zabrze właśnie dlatego przyjmuje taką a nie inną politykę wobec klubu, gdyż nie chce dla Górnika takiej przyszłości jaka jest teraźniejszość Lechii…


Ale ad rem… Pisaliśmy niedawno w naszym tygodniku co myślimy o prywatyzacji klubu, o tym, iż jest wskazana, ale i bardzo trudna do przeprowadzenia. Bo Górnik przecież miał już wielu prywatnych właścicieli: Stanisława Płoskonia, spółkę Polind, Marka Koźmińskiego, nawet Allianz... Tylko, że za każdym razem okazywało się, że jeśli Zabrze i zabrzanie chcą mieć swojego Górnika i napawać się z jego powodu dumą, to muszą go jednak utrzymywać sami. I gdyby gmina w odpowiednich momentach nie reagowała, to Górnik nie byłby nawet jak dzisiaj nieszczęsna Lechia Gdańsk czy GKS Katowice (a więc w I lidze), ale raczej jak do niedawna Ruch Chorzów (a więc w III lidze, choć teraz znów witamy w ekstraklasie).

Wszyscy marzymy o mądrej prywatyzacji Górnika, ale to będzie proces wymagający bardzo, ale to bardzo rzetelnego inwestora (ech, Allianz się takim wydawał). Gotowego na dozgonną współpracę, która musiałby zakładać zachowanie przez Zabrze czegoś w rodzaju tzw. złotej akcji. To dla nas – miasta i mieszkańców - warunek konieczny, bo klub jest zbyt cenną marką, by narazić się na ryzyko np. przeniesienia go za jakiś czas do innego miasta (w USA takie historie są na porządku dziennym, w Polsce była na to moda w latach 90., ale w niższych ligach nadal bywa praktykowana). Wielką sztuką będzie nie tylko samo sprzedanie Górnika, a więc zainkasowanie jakiejś kwoty (o ile nie odbyłoby się to przez kolejną emisję akcji) i oddanie go na utrzymanie prywatnemu właścicielowi, ale także dobre ułożenie sobie z nim relacji biznesowych. Prywatyzacja nie oznaczałaby przecież, że z miasta przestałyby płynąć do klubu pieniądze, bo nadal płacilibyśmy – jak czynią to wobec prywatnych klubów ze swojego terenu Warszawa, Białystok czy Gdańsk - za szkolenie młodzieży (Akademia Górnik), za promocję miasta (to już pieniądze wprost dla sportowej spółki) czy rabatami za wynajem Areny Zabrze na mecze...

Jednym słowem: obecny układ nie jest idealny, ale można sobie wyobrazić dużo gorszy…

 
 

FACEBOOK

DREWNO opałowe,

pocięte, połupane,

300 zł/ m3.

Tel. 534-933-167 


 

Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA
Reklama
REKLAMA