ŚRÓDMIEŚCIE. Policjanci ujęli 24-letniego zabrzanina, który podejrzewany jest o rozbój na 15-letnim chłopcu. Do wydarzeń, których bieg zakończył się w areszcie, doszło w piątek na zapleczu stacji benzynowej. 24-latek poszedł tam "za potrzebą". Kiedy dotarł na miejsce, jego umysł zaprzątnęła jednak nie fizjologia, lecz 15-letni chłopiec i zawartość jego kieszeń. Najpierw kilkukrotnie uderzył w twarz nastolatka, a potem przeszukał jego kieszenie. W nich znalazł telefon komórkowy.

Po swoich czynach spokojnie wrócił do swojego czerwonego golfa i wraz z dwoma kolegami odjechał z miejsca zdarzenia. Na szczęście auto widzieli inni klienci stacji, którzy podali potem policji jego numery rejestracyjne. Po penetracji okolic, podejrzany wehikuł odnaleziono wreszcie przy ul. Reymonta. - Po trwającej kilkadziesiąt minut jego obserwacji, mundurowi zauważyli idących do auta 2 mężczyzn. Obaj zostali zatrzymani. Wśród nich był rozpoznany przez pokrzywdzonego 24-letni sprawca rozboju. W wyniku przeprowadzonych przeszukań policjanci odzyskali skradziony w wyniku rozboju telefon komórkowy. Zatrzymany 24-latek został tymczasowo aresztowany - relacjonuje Marek Wypych, rzecznik zabrzańskiej policji.