PIŁKA NOŻNA - EKSTRAKLASA. Nie udało się piłkarzom Górnika podtrzymać zwycięskiej passy na swoim boisku - po trzech z rzędu wygranych, dzisiaj zremisowali z liderem ekstraklasy, Śląskiem Wrocław. Spotkanie miało różne fazy: od początkowej znacznej przewagi gości, poprzez okres wyrównanje gry przsechodzącej w lekką dominację gospodarzy, aż po końcówkę, w której znów kilka okazji do zdobycia goli mieli wrocławianie. Martin Chudy znów był jednak najpewniejszym punktem naszej drużyny. Nie obyło się też bez kontrowersji, bowiem było kilka sytaucji, zwłaszcza pod bramką gości, które na chłopski rozum powinny skutkować rzutami karnymi.  Sędziowie boiskowy i VAR-owi byli innego zdania, co kibice kwitowali głośnymi gwizdami. Fanów było na stadionie znów mrowie, ponad 17 tysięcy! Byli oni też widoczni na mieście, bowiem przed spotkaniem, nadchodząc z kilku stron miasta dzielnicowymi grupami, spotkali się na placu Wolności, gdzie urządzili wcale ciekawy śpiewny happening. Mimo takiego zaangażowania, goli dzisiaj się nie doczekali. To wprawdzie oznacza równocześnie, że Górnik w tym sezonie  jeszcze nie stracił bramki na swoim boisku, ale w tabeli spadł na dziesiąte miejsce. Z drugiej strony na tym 0-0 stracił także Śląsk, który nie jest już liderem, bo teraz na czoło tabeli wysunęła się  Pogoń Szczecin, która zresztą będzie kolejnym, tym razem wyjazdowym, rywalem Górnika.

PKO EKSTRAKLASA - 8. kolejka:
GÓRNIK ZABRZE - ŚLĄSK WROCŁAW 0-0.
GÓRNIK: Chudy - Sekulić, Wiśniewski, Bochniewicz, Janża - Zapolnik (82 Manneh), Ściślak, Matras, Wolsztyński (56 Kopacz), Jimenez (71 Baidoo) - Angulo.
ŚLĄSK: Putnocky - Broź, Puerto, Golla, 4. Dino Stiglec - Musonda (87 Cholewiak), Łabojko, Chrapek, Pich (82 Żivulić), Płacheta - Exposito (59 Szczepan).
Żółte kartki: Sekulić, Manneh - Łabojko.
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: 17 450.