PIŁKA NOŻNA - ROZGRYWKI. To był najprawdziwszy mecz „na szczycie” – po pięciu kolejkach Górnik Zabrze i Lechia Gdańsk pospołu zajmowały pierwsze miejsce w tabeli ekstraklasy, z identycznym dorobkiem (11 punktów, bramki 9:4). Po dzisiejszym spotkanku nadal będą plasować się na tej samej pozycji, ale czy nadal pierwszej? To okaże się jutro – obydwie te drużyny mogą wyprzedzić Legia Warszawa (jeśli wygra na wyjeździe z Cracovią Kraków) i Wisła Kraków (jeśli pokona różnicą trzech goli na wyjeździe z Pogoń Szczecin).

Mecz bowiem może i był „na szczycie”, ale przez większą swoją część rozczarowywał swoim poziomem, wręcz był nudny i ostatecznie zakończył się remisem. I połowa to tylko kilka strzałów z dystansu (nawet celnych, ale w środek bramki) i parę sytuacji, w których graczom pod bramką, zwłaszcza Górnika, zabrakło kilkunastu centymetrów by sięgnąć piłki i być może posłać ją do bramki… Na domiar złego w tej części gry Górnik stracił swojego kapitana, Adam Danch musiał przedwcześnie zejść z boiska z powodu kontuzji.

Na szczęście po przerwie i bliżej było końca zawodów tym było ciekawiej! I to za sprawą Górnika, który w nieco zaskakujących okolicznościach objął prowadzenie. W 60 minucie w opole karne prostopadle piłkę posłał Rafał Kosznik, a tam niczym rasowy środkowy napastnik zachował się Mariusz Przybylski – przyjął piłkę, a potem silnie uderzył ją pod poprzeczkę. Lechia ruszyła do ataków, ale nie przesadnie zdecydowanych. Pomógł jej jednak przypadek: po jednym z dośrodkowań skaczący do główki Oleksandr Szeweluchin nie trafiła w piłkę, za to ta trafiła go w rękę, co zupełnie zmieniło losy tej akcji. Sędzia podyktował słuszny rzut karny. Debiutujący w bramce Górnika Pavels Steinbors (Norbert Witkowski za błąd w derbach z Ruchem, skutkujący stratą gola i dwóch punktów, trafił na ławkę rezerwowych) sięgnął piłki, ale nie zdołał jej na tyle mocno odbić, by nie padło wyrównanie. Łotewski bramkarz jednak z dużym szczęściem bronił w końcówce, która upłynęła po znakiem ataków Lechii. Górnik jednak też wyprowadził dwie bardzo groźne kontry, zakończone niecelnymi strzałami Nakoulmy i Olkowskiego. Skończyło się więc remisem.

T-MOBILE EKSTRAKLASA – 6. kolejka:
LECHIA GDAŃSK – GÓRNIK ZABRZE
0-1 Przybylski (61)
1-1 Pietrowski (81 – rzut karny)
LECHIA: Małkowski – Deleu, Madera, Bieniuk, Pazio – Dawidowicz, Pietrowski (90+2 Kostrzewa), Frankowski (66 Grzelczak), Wiśniewski (75 Tuszyński) – Matsui - Buzała.
GÓRNIK: Steinbors - Olkowski, Danch (23 Kosznik), Szeweluchin, Gancarczyk - Nakoulma, Sobolewski (73 Mosznikow), Mączyński, Małkowski (80 Madej) - Przybylski - Zachara.
Żółte kartki: Dawidowicz, Deleu - Mączyński, M. Małkowski, Szeweluchin, Przybylski.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 24276.