NASZE DROGI. Ponad dwa tysiące zabrzańskich kierowców codziennie wymienia się informacjami o patrolach, kontrolach drogowych czy umiejscowieniu fotoradarów. Nie używają jednak popularnego wśród zmotoryzowanych cb-radia, lecz największego portalu społecznościowego – Facebooka, na którym utworzyli grupę Gdzie w Zabrzu suszą? Wokół tej inicjatywy rośnie jednak wiele kontrowersji, chociażby z powodu przestrzegania o kontrolach trzeźwości.
Śmietnik na Gdańskiej albo Mikulczyce, cmentarz: kontrola trzeźwości lub Kaufland, 10 min temu - w ciągu dnia podobnych powiadomień pojawia się nawet kilkadziesiąt. To tym prostsze, że informację na stronę można wysłać z telefonu komórkowego.
Grupa zawiązała się niespełna pół roku temu, jej sukces zaskoczył nawet samych inicjatorów. Tygodniowo zasila ją nawet stu nowych informatorów. Podobne internetowa zrzeszenia powstały także dla kierowców z ościennych miast, ale nie cieszą się porównywalną popularnością.
Oficjalnie policja nie interesuje się działanością grupy, choć w zasadzie nie ma nic przeciwko. – Już dawno skończyły się czasy „policji krzakowej”, gdy funkcjonariusze organizowali polowania na kierowców. Działamy jawnie: regularnie informujemy o planowanych akcjach, a pozycje najważniejszych punktów kontroli prędkości są powszechnie znane – mówi Marek Wypych, rzecznik zabrzańskiej komendy. – Zresztą taka wymiana informacji zupełnie nie przeszkadza nam w poskramianiu krewkich kierowców, bo patroli jest na tyle dużo i na tyle często się przemieszczają, że tych najszybszych i tak wyłapujemy – dodaje.
W podobnym tonie wypowiada się straż miejska: - To dla nas żaden problem. Te szesnaście miejsc, w których ustawiamy nasz fotoradar, jest odpowiednio oznakowanych i doskonale znanych zabrzanom. Widzimy, że liczba zdarzeń drogowych na tych odcinkach drastycznie spadła i o to chodziło: bo dla nas najważniejsza jest prewencja – mówi zastępca komendanta zabrzańskiej straży miejskiej, Mirosława Uziel-Kisińska.
Kontrowersje budzą jednak – również wśród wielu członków grupy – gdy na stronie pojawiają się informacje o kontrolach trzeźwości, które w ostatnich latach są w Zabrzu coraz częstsze. – Nawet na cb-radiu przyjęło się, że o takich kontrolach się po prostu nie mówi, aby wyeliminować tych, którzy mogą po prostu zabić! – bulwersuje się Paweł, zabrzański kierowca.
Ale są też inne głosy. - O takich rzeczach też trzeba pisać, bo to przecież utrudnienie ruchu nie mniejsze niż prace drogowe, a ktoś może się spieszyć i zaplanować wtedy podróż inną trasą. Poza tym nie wyobrażam sobie, by pijana osoba była w stanie sprawdzać w Internecie, gdzie jest „dmuchanie” – pisał inny użytkownik grupy.
- Takie zachowanie świadczy jedynie o tym, że jest grupa osób, która chce za wszelką cenę unikać kontroli trzeźwości. Co więcej: nietrudno odnieść wrażenie, że to głosy popierające jazdę na podwójnym gazie. Nie przyjmują do wiadomości, że kiedyś taki kierowca może zrobić krzywdę im albo ich bliskim – wzdycha rzecznik policji. I dodaje: – Cieszy nas jednak, że coraz więcej osób nie jest obojętnych na dziwne zachowania kierowców i informuje nas telefonicznie o swoich podejrzeniach. Coraz częściej zatrzymujemy nietrzeźwych kierowców właśnie dzięki takim powiadomieniom.
Osobną sprawą pozostaje także używanie telefonów komórkowych (którymi można aktualizować informacje na grupie) w trakcie prowadzenia pojazdów. To wykroczenie, które bez wyjątku jest karane mandatami. |