ŚRÓDMIEŚCIE. Zabrzańscy policjanci ujęli głównego sprawcę głośnego napadu, do którego doszło 10 lipca na przystanku autobusowym nieopodal skrzyżowania ulic deGaulle'a i 1-go Maja - tuż obok komendy policji. O napadzie pisaliśmy szerzej TUTAJ. Przypomnijmy, że w zatrzymaniu jednego z uczestników napadu kluczową rolę mieli zabrzańscy strażacy. To oni wracając z akcji ratowniczej i czekając na zmianę świateł drogowych, zauważyli, że upojony alkoholem mężczyzna jest wciągany do wiaty autobusowej i okładany pięściami.

Dowódca zastępu - Mariusz Dziółko - zauważył całą sytuację i bez chwili zwątpienia wraz z kolegami wyskoczył z wozu, aby pomóc bitemu. - Wówczas sprawcy zaczęli uciekać, a nasi ludzie ich gonić – relacjonował nam w lipcu Krzysztof Grabowiec, rzecznik prasowy straży pożarnej. Z racji pełnego, strażackiego oporządzenia utrudniającego swobodny pościg nie udało się zatrzymać mężczyzny - głównego winowajcy, lecz pożarnicy nie bez trudu schwytali 15-letnią kompankę i uczestniczkę zajścia.

Prędko okazało się także, że rozbójnik w panicznej ucieczce porzucił skradziony portfel. Od tego czasu przestępca ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości, tym bardziej, że wydano na niego sądowy list gończy.

Dopiero wczoraj policjanci zatrzymali 28-latka. Stróże prawa otrzymali informację, że poszukiwany jest w jednym z zabrzańskich hipermarketów. Miał zamiar kupić tam alkohol. Nim jednak zapłacił, u jego boku stanęli nieumundurowani policjanci z wydziału kryminalnego. - Podczas przesłuchania zatrzymany przyznał się do winy. Policjanci przedstawili podejrzanemu zarzut dokonania rozboju – przestępstwa zagrożonego karą pozbawienia wolności do lat 12 - informuje Marek Wypych, rzecznik zabrzańskiej policji.