SŁUŻBA. Czasy, gdy młodzi mężczyźni masowo „kombinowali”, jak wykpić się od służby wojskowej dawno minęły. Dziś, gdy armię z poboru zastąpiła zawodowa, przywilej noszenia munduru przepada najlepszym. W ubiegłym roku spośród 82 chętnych zabrzan (tylu z ponad 800 podlegających kwalifikacji zgłosiło swój akces do armii), udało się to zaledwie dwóm. Trafili za to do najbardziej prestiżowej polskiej uczelni, kształcącej mundurowych - Wojskowej Akademii Technicznej. Jak będzie tym razem?
Tegoroczna kwalifikacja w naszym mieście rozpoczęła się w poniedziałek (10 marca) w… Międzynarodowym Dniu Mężczyzny. Młodych zabrzan, którzy przez najbliższy miesiąc będą oceniani pod kątem przydatności do służby jest w tym roku około tysiąca. Pierwszego dnia Tomasz Opiełka (na co dzień chirurg w Szpitalu Miejskim w Biskupicach – dop. red.) wszystkich ocenił na kategorię A (najbardziej pożądaną, bo pracodawcy chętniej zatrudniają osoby zdrowe). Kategoria A daje też szansę na pracę w wojsku, gdzie zwykły żołnierz na początek dostaje 2,5 tys. złotych „na rękę”.
O wojskowej karierze marzy Tomasz Bąk, uczeń 3 klasy technikum budowlanego w Zabrzańskim Centrum Kształcenia Ogólnego i Zawodowego w Zabrzu (ul. Piłsudskiego 58). – Mój ojciec był w desancie. Chciałbym pójść w jego ślady – zdradza Tomek.
Na nasze pytanie, czy kandydatów na „zawodowych” nie odstrasza sytuacja na Krymie, ppłk Roman Nowogrodzki, komendant Wojskowej Komendy Uzupełnień w Gliwicach, której podlega nasze miasto odpowiada – Nie sądzę, by ktoś poważnie traktował możliwość globalizacji tego konfliktu. Jednak, decydując się na noszenie munduru i taką ewentualność należy rozważyć. Jednak kwalifikacja, czyli inaczej komisja lekarska, przed którą staje dziś rocznik 1995 jest dopiero pierwszym krokiem do nadania kategorii wojskowej. A stąd do munduru droga daleka, bo obok stutysięcznej armii mamy dziś jedynie liczące 20 tysięcy Narodowe Siły Rezerwowe.
|